Błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni (Mt 5,6).
Żeby czegoś „łaknąć i pragnąć”, trzeba tego, po pierwsze, nie mieć; a po drugie, trzeba to cenić.
Jest mnóstwo rzeczy, których nie mamy, ale których nie wzięlibyśmy, choćby nam wciskano: wiele z nich ma reklamy bardzo kolorowe i pomysłowe. A „sprawiedliwość” to jest i ta, której oczekujemy od innych, a nie doznajemy, i ta, której inni oczekują od nas, a nie doznają. „Łaknąć i pragnąć sprawiedliwości” znaczy więc zdawać sobie sprawę z tego, że wszyscy, w tym i ja także, nie dociągamy do poziomu wymagań Bożych, Bożych zaproszeń; boleć nad tym i starać się, żebyśmy wszyscy, w tym i ja także, choć odrobinę bardziej do nich dorośli, i jeszcze bardziej, i jeszcze.
Praca jest ciężka i droga pod wiatr, ale cóż innego moglibyśmy robić? Jeżeli ktoś czegoś rzeczywiście pragnie, to czynnie dąży do tego. Gdyby poprzestał na samym marzeniu, prędko przestanie i pragnąć.
Ważne: nie powiedziano, że błogosławieni, którzy już osiągnęli, ale błogosławieni, którzy dążą. Wszystkie inne pragnienia mogą się nie spełnić, podróże zagraniczne okażą się nie dalsze niż na ukraiński bazar, a upragniona marka samochodu do końca życia nieosiągalna. Ale pragnieniu sprawiedliwości, dążeniu do dobra Bóg obiecuje skuteczność.
I nie jest także, jak w innych błogosławieństwach, powiedziane, że obietnica spełni się dopiero w Królestwie. Oczywiście, tam będzie już pełnia nasycenia, ale tekst nie stawia granicy między „tam” a „tutaj”. Przy kimś, kto pragnie sprawiedliwości, Bóg (Dawca tego pragnienia) stoi od pierwszej chwili. To nie znaczy oczywiście, że ta obecność Boża prowadzi pragnącego sprawiedliwości człowieka od jednego zwycięstwa, choćby nad sobą, do drugiego. Czasem przeciwnie, pozwala mu na bardzo bolesne klęski, które mu ujawniają niedoskonałość jego pragnienia, jego ufności, jego szczerości. Ale Bóg i z tego wyprowadza dobro i wedle aktualnej miary pragnień zlewa swój dar sprawiedliwości, w drodze ku pełnemu nasyceniu. Obiecał to zupełnie jednoznacznie.
Niewiele by nam zostało do wierzenia, gdybyśmy w tę obietnicę nie wierzyli.
Wcześniejsze:
- O cichszym zamykaniu drzwi… – wprowadzenie.
- 1. „Dziedzice Królestwa” – Błogosławieni ubodzy w duchu…
- 2. „Między smutkiem a radością” – Błogosławieni, którzy się smucą…
- 3. „Zasięg głosu i zasięg ciszy” – Błogosławieni cisi…
Siostra Małgorzata Borkowska OSB urodziła się w 1939 r. Studiowała polonistykę i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1964 jest benedyktynką w Żarnowcu. Autorka wielu prac historycznych, m.in. Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII i XVIII wieku, Czarna owca, Oślica Balaama, Jednego potrzeba, tłumaczka m.in. ojców monastycznych, felietonistka. Nie tak dawno wydaliśmy publikację Sześć prawd wiary oraz ich skutki.
https://youtu.be/ey_Q37vpBIg