Czy to możliwe? Ten, który uzdrawiał chorych, wskrzeszał umarłych, uciszał burzę, upada pod ciężarem drewnianych belek. Czyżby zabrakło Mu sił, by zbawić świat?
To nie tak. Jezus nie był bohaterem cierpienia. Nie poszedł na Golgotę, aby uwieńczyć śmiercią walkę o swoje ideały. On się do końca oddał, do końca się ofiarował, dlatego, że do końca umiłował. Uniżył się do samej ziemi, aby ten, kto na niej leży sponiewierany i bezsilny, nie był sam.
Jezu, przy Tobie uczę się, że upadanie nie jest obniżeniem szans w wyścigu do Nieba, ale szansą na objawienie się Twojej mocy w mojej słabości.
Jezu, gdy moja słabość rzuca mnie na ziemię, spraw, bym otworzyła oczy i zobaczyła Twoją twarz – tuż przy mojej.