Nauka wiary

Mówimy, że Bóg jest święty. Śpiewamy „trzykroć święty”. To znaczy, że jest niezrównanie doskonały, doskonały w sposób dla nas w ogóle niewyobrażalny. Pismo Święte mówi, że „mieszka w niedostępnej światłości”: to znaczy, że Jego wielkość, świętość i doskonałość są jak oślepiające światło, które nie pozwala się zbliżyć. Ale świętość Boga to także to, że Bóg kocha dobro, bo sam jest nieskończenie dobry, a brzydzi się złem. Wielu świętym Bóg objawił swoją świętość: Mojżesz, Eliasz, Izajasz – bliżej naszych czasów św. Benedykt i św. Gertruda… Wszyscy oni rozumieli z Bożej łaski odrobinę tego, jak Bóg jest cudowny i doskonały i jak bardzo niczym wobec Niego jest stworzenie. A jeżeli na dodatek stworzenie grzeszy, to jest to tak, jak gdyby rzucało błotem w Świętość Boga. Właśnie dlatego grzech jest złem.

Wiemy z Pisma Świętego, że grzech wszedł w nasze życie przez zazdrość szatana i że niestety wszedł tak głęboko, że to skażenie jest dziedziczne. Nazywamy je grzechem pierworodnym i rozpoznajemy je w sobie ilekroć, jak mówi św. Paweł, zamiast za dobrem, którego pragniemy, idziemy za złem, którego nie pragniemy (por. Rz 7,18–25). Jest oczywiście problem, dlaczego Bóg do tego dopuścił. Jak obrazowo powiada Lewis, mogłoby tego całego zła nie być, gdyby w raju jakiś słoń w porę rozdeptał węża… Nie usiłując zagłębiać się w te tajemnice Bożego planu, których nam nie objawiono, trzeba jednak przypomnieć sobie, że nie ma miłości, jeśli nie ma wolności; a nie ma wolności, gdzie nie ma wyboru. Człowiek musiał mieć wybór, inaczej byłby tylko czymś w rodzaju cnotliwego robota. Wybrał źle, napełnił swój świat cierpieniem i śmiercią – ale Bóg sprawił, że właśnie dlatego możliwe jest także najwyższe bohaterstwo (jeśli świat stał się jak Oświęcim, to człowiek może w nim być jak św. Maksymilian). Człowiek wypromował w sobie i utrwalił złe skłonności – ale Bóg umożliwił mu codzienną walkę z nimi i codzienny w tej walce kontakt i współpracę ze Sobą.

Ta współpraca to pedagogika przykazań i pe­da­gogika łaski. Stary Testament mówił głów­nie o przykazaniach, Nowy o Łasce. Jedno i drugie jest konieczne – o tym mówi szósta Prawda Wiary – przy czym, jak pamiętamy, nikt jeszcze jasno i bez błędnowierstwa nie wyjaśnił, jak konkretnie spotyka się ludzka wierność z Bożą Łaską. Co wiemy na pewno: po pierwsze, nie może być ludzkiej miłości, wierności, bez pełnienia woli Bożej, a więc bez zachowywania przykazań; po drugie, nasze najbardziej nawet heroiczne czyny nie wysłużyłyby nam zbawienia, same z siebie. Po prostu ten dar jest zbyt wielki, żeby go nasze starania mogły dosięgnąć. Otrzymujemy go z Łaski.

Nauka moralna

Ale jesteśmy słabi i przykazania Boże wydają nam się trudne. Często przekraczamy je nieświadomie albo w chwilowym zaślepieniu przez jakieś uczucie, jak gniew czy obraza. Bóg to rozumie, toteż łatwo nam z pomocą Jego łaski otrząsnąć się z tego, przeprosić i służyć Mu dalej. Ale jeśli świadomie i spokojnie, wiedząc, że coś jest grzechem, robimy to jednak, bo nam to potrzebne do jakiegoś celu – to jest to grzech ciężki, znak, że w gruncie rzeczy nie cenimy sobie łaski Bożej, że nie czcimy Boga i nie kochamy Go. Ważniejsze jest dla nas osiągnięcie tego celu, on staje się pierwszoplanowym bożkiem. Wtedy tracimy łaskę Boga i musimy ją dopiero na nowo odzyskać przez nawrócenie i pokutę.

Wszyscy mamy tendencję do jakiegoś skracania sobie drogi: na przełaj, na skróty, tak jak w mieście ludzie często przechodzą przez jezdnię poza pasami, bo tak im wygodniej. Czasem to może być usprawiedliwione przez okoliczności, ale często nie jest, a prawie zawsze jest niebezpieczne. W życiu moralnym jest zawsze niebezpieczne, bo nawet jeśli jesteśmy pewni, że nic złego nie wyniknie ze zlekceważenia jakiejś drobnej zasady, to i tak takie lekceważenie szybko przechodzi w zwyczaj, decyzje się kumulują i nasz stosunek do Boga ulega zmianie. Już nie my Jemu służymy, ale On nam miałby służyć, a to dając nam powodzenie w życiu doczesnym (bo z tego się już robi nasz cel główny) i usprawiedliwiając nasze postępowanie. Lądujemy w końcu na pozycjach praktycznego ateizmu albo magii.

To dlatego tak ważne jest dla naszego moralnego zdrowia unikanie grzechów powszednich. Samo unikanie zła jednak to jeszcze daleko nie wszystko, a w dodatku prowadzić może do skrupulanctwa raczej niż do chwały Bożej: człowiekowi zaczyna wystarczać, że czegoś zakazanego nie popełnił, podczas gdy Bóg i ludzie oczekują po nim, żeby nadto coś nakazanego zrobił. Należy dążyć do dobra, dobro mieć przede wszystkim na celu; wtedy i zła się uniknie, i dobro pomnoży. Jeśli na przykład jakiś bliźni dzień po dniu strasznie nas denerwuje, to nie dość jest zacisnąć zęby i starać się wytrzymać. Trzeba także usiłować pełnić jakieś dobro wobec niego, a wtedy i wytrzymać będzie łatwiej, i świat się trochę rozjaśni.

Życie monastyczne

Obowiązek dążenia prosto do celu spoczywa na nas w klasztorach szczególnie, skoro nasze życie polega na naśladowaniu Chrystusa. W praktyce: zdarza się czasem, że można sobie ułatwić życie przez pójście na łatwiznę, przez mniejszą doskonałość. Na przykład przy jakiejś pracy, którą wykonują ludzie świeccy i my: im wolno gadać, czemu nam nie? A to strój nam zawadza (wygoda byłaby bardziej ludzka), a to post przeszkadza (pracowalibyśmy wydajniej…), a to godziny modlitwy przerywają pracę. Ale my tu jesteśmy dla naśladowania Chrystusa, który nie układał sobie życia według wygody – a nie dla takiej czy innej pracy. Trzeba zawsze obowiązek wierności Bogu kłaść na pierwszym miejscu. Wiemy dobrze, na czym on polega, bo nam to mówią przykazania, reguła, nasze własne śluby. Trzeba to stawiać na pierwszym miejscu, żeby uwielbić Boga, żeby nie znieważać Jego cudownej świętości. To jest cel nadrzędny.


Fragment z książki Sześć prawd wiary oraz ich skutki. O autorce: Siostra Małgorzata Borkowska OSB urodziła się w 1939 r. Studiowała polonistykę i filozofię na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu oraz teologię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1964 jest benedyktynką w Żarnowcu. Autorka wielu prac historycznych, m.in. Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII i XVIII wiekuCzarna owcaOślica Balaama, tłumaczka m.in. ojców monastycznych, felietonistka. Nie tak dawno wydaliśmy publikację Sześć prawd wiary oraz ich skutki.