9. listopada br. w Auli Muzeum Archeologicznego w Gdańsku odbyło się spotkanie z siostrą Małgorzatą Borkowską i Igorem Borkowskim, autorami książki-wywiadu Porozmawiajmy jak Borkowska z Borkowskim, zorganizowane przez Braci Dominikanów w ramach „Dominikańskiej Szkoły Wiary”. Szczególną okazją do niego było świętowanie 80 – tych urodzin s. Małgorzaty.

Dziękujemy bardzo serdecznie wszystkim, którzy zaangażowali się w jego przygotowanie, tym, którzy na nie przybyli, a także za wszystkie nadesłane różnymi drogami życzenia.

Relacje z tego wydarzenia można przeczytać i obejrzeć na poniższych portalach internetowych:

https://gdansk.gosc.pl/doc/5971553.Jubileuszowy-wieczor-s-Malgorzaty-Borkowskiej-OSB-w-Gdansku

https://www.gdansk.pl/wiadomosci/80-lat-mniszki-z-zarnowca-malgorzata-borkowska-z-medalem-prezydenta-miasta-gdanska,a,158434

Zapraszamy też do obejrzenia zdjęć p. Jana Detlaffa:

80-te Urodziny s. Małgorzaty w Gdańsku

A oto otrzymane medale:


Fragment konferencji s. Małgorzaty:

Otóż: cała ziemska działalność naszego Pana wypływa z Jego miłości do Ojca i rozlewa tę miłość na świat. I z tą świadomością spróbujmy rozważyć Mękę Chrystusa. (…) Może dlatego nie pozwolił, żeby ktokolwiek, nawet spośród najbliższych, podzielił Jego los, zginął z Nim razem. Widok Jego męki musiał być oczywiście dla nich cierpieniem, tym straszniejszym, im większa była ich miłość; ale samej śmierci nie podzielił z nimi. To była sprawa między Nim a Ojcem, ostateczne sam-na-sam. Tych spośród bliskich, co się poukrywali, nie pozwolił wrogom znaleźć; a tych, co jawnie stanęli pod Jego krzyżem i potem z szacunkiem pogrzebali Jego ciało, umiał ochronić od ewentualnych prześladowań. A sam zszedł niżej jeszcze: bo tamci wszyscy to byli przynajmniej porządni ludzie, chociaż w większości słabi, a On w swojej śmierci chciał mieć za towarzyszy tylko bandytów. Pokazał, że jest Pośrednikiem dla wszystkich, od najświętszych do najbardziej grzesznych; że wszystkich ogarnia swoim pojednaniem. Ci porządni, ale słabi, którzy najpierw obiecywali iść z Nim choćby na śmierć, a potem uciekli, i tak jeszcze dostaną szansę, żeby móc tę obietnicę spełnić – ale później, później. Na razie, ponieważ pierwsi bywają ostatnimi, wyprzedza ich przynajmniej tak zwany Dobry Łotr; a nie wiemy, czy i ten tak zwany Zły Łotr, nie zdążył jeszcze w ciągu kilku godzin życia, które mu jeszcze pozostały, wejść w siebie i pożałować swojej gorzkiej drwiny. (…)

 


Polecamy:


Dziękujemy w imieniu naszej siostry wszystkim wypowiadającym się na filmie przygotowanym przez Wydawnictwo Benedyktynów TYNIEC: