Nie trzeba go szukać, samo przychodzi. Zawsze nieproszone. Cokolwiek by o nim powiedzieć – będzie za dużo. Lepiej byłoby zamilknąć, to bardziej stosowne. Przyjaciele Hioba dużo o nim powiedzieli i było to guzik warte.

Cierpienie. A jednak w Wielkim Poście jesteśmy zaproszeni, by go dotknąć, spojrzeć mu prosto w oczy, przyłożyć do swojego i życia i przyjrzeć jak się ma do niego. Ale nie sami – to by nie miało sensu. Jedyny sens cierpienia można znaleźć w Krzyżu Jezusa.

Życie jakby wyprzedziło liturgię. Na oczach świata nieprawdopodobne cierpienie wojny rozszalało się na Ukrainie. Dlatego patrzymy na Krzyż Jezusa, jak Izraelici na miedzianego węża na pustyni i szukamy ratunku, szukamy odpowiedzi, którą może dać tylko Bóg.

Dotykamy dramatu wojny modląc się o pokój, łącząc się z całym Kościołem w wielkim szturmie do Nieba. Odpowiadamy na apel Papieża Franciszka, aby Środa Popielcowa była dniem modlitwy i postu w intencji pokoju.

I trwamy w nadziei na Zmartwychwstanie.