„Istnieje głęboki sens w tym, że Chrystus chciał pozostać obecny w swoim Kościele w ten wyjątkowy sposób. Skoro w widzialnej postaci miał On opuścić swoich, to chciał dać nam swoją obecność sakramentalną; skoro miał ofiarować się na krzyżu dla naszego zbawienia, to chciał, byśmy mieli pamiątkę Jego miłości, którą umiłował nas aż „do końca” (J 13,1), aż po dar ze swego życia. Istotnie, będąc obecny w Eucharystii, pozostaje On w tajemniczy sposób pośród nas jako Ten, który nas umiłował i wydał za nas samego siebie.” (Katechizm Kościoła Katolickiego 1380)
Boże Ciało to taki wyjątkowy dzień, jakby stop – klatka z Triduum Paschalnego. W czasie sprawowania tej najważniejszej w roku liturgii jesteśmy zaproszeni, by wraz z Jezusem przejść wszystkie wydarzenia i tajemnice tamtych dni. A może jedną Tajemnicę, ale w różnych jej aspektach? W każdym razie jest to połączenie wielu momentów, nacechowanych także dramatycznymi uczuciami: pojmanie, Droga Krzyżowa, męka na Krzyżu, śmierć. W dzisiejszej uroczystości Kościół z tych tajemnic (tej Tajemnicy) wydobywa jedną i stawia ją nam dziś szczególnie przed oczy: obecność Pana Jezusa w Eucharystii.
Nie chodzi o to, byśmy się tylko zatrzymali, tylko wspominali tamte wydarzenia. Chodzi o to, byśmy zaczerpnęli z wewnętrznego życia Trójcy Świętej. Nawet więcej: zanurzyli się w tej nieskończonej miłości, która postanowiła się nam udzielić. Byśmy nasze życie uczynili eucharystycznym. Tak jak Pan Jezus w czasie swojego ziemskiego życia stał się bliski ludziom i objawił im miłość Boga Ojca, tak teraz daje się nam szczególnie w Eucharystii, by być z nami nie mniej realnie niż wtedy. Dawanie siebie jest w naturze Boga – Osoby Trójcy Świętej nieustannie obdarzają się nawzajem miłością i na nas tę miłość rozlewają. Dajmy się porwać temu nurtowi, przyjmijmy Boga, który oddaje się nam w Eucharystii i uczyńmy także z siebie dar miłości. Wtedy będziemy jak On.