W dniach 19–22 sierpnia 2019 odbyły się u nas pierwsze w historii Opactwa żarnowieckiego rekolekcje dla księży. Pomysłodawcą i inicjatorem tego wydarzenia był ks. dr Jacek Nawrot, który od kilku lat prowadzi dla nas comiesięczne dni skupienia. Uczestniczyło w nich 15 kapłanów z diecezji gdańskiej, gnieźnieńskiej, poznańskiej, włocławskiej, szczecińsko-kamieńskiej i opolskiej. Było to szczególne doświadczenie wiary nie tylko dla uczestników, ale i dla naszej Wspólnoty. Rekolekcje przebiegały w rytmie „Ora et labora”. Uczestnicy razem sprawowali Eucharystię, modlili się wraz z nami Liturgią Godzin, słuchali homilii ks. Jacka i konferencji naszej siostry Małgorzaty Borkowskiej. Był też i czas (dla chętnych) na wspólną pracę: księża sprzątali gałęzie w ogrodzie, zbierali i obierali jabłka, pomagali przy nakrywaniu i sprzątaniu po posiłkach, a wszystko w ciszy i milczeniu. Każdy dzień kończył się Adoracją eucharystyczną. Przez te kilka dni tworzyliśmy razem jedną, choć dwuczęściowa wspólnotę tych, którzy odpowiedzieli całym sobą na Boże wezwanie, ale dobrze wiedzą, że na tej drodze wciąż potrzebują oczyszczenia. Dziękujemy Wam, drodzy Bracia Kapłani, za ten wyjątkowy czas, w którym mogłyśmy Wam towarzyszyć modlitwą i umacniać się wspólnym trwaniem przed Panem. Zapewniamy o naszej siostrzanej modlitwie we wszystkich Waszych intencjach. Oby Bóg był we wszystkim uwielbiony! Zapraszamy do obejrzenia w galerii migawek z wydarzenia.


W każdej sprawie idziemy chętnie do specjalisty. Człowiek chory spodziewa się, że mu lekarz pomoże, a człowiek spragniony Boga ma nadzieję, że kapłan go poprowadzi drogą modlitwy i spotkania. I tak, jak ojciec rodziny ma wydobywać ze skarbca rzeczy nowe i stare (por. Mt 13,51), tak kapłan, który chce wiernych rzeczywiście prowadzić, a nie tylko organizować, musi im rozdawać doświadczenie wieków, ale także i swoje. Jeśli zna tylko to, co wyczytał, sam najchętniej o tym zapomni. Jeśli zna tylko to, co przeżył, może się bardzo boleśnie rozminąć z Bożą prawdą i zbudować jakąś sektę. To tylko lekarzowi wystarczy mieć wiedzę medyczną, a nie potrzebuje on sam doświadczyć choroby. Ale kapłan musi znać drogę Bożą i z wiedzy, i z doświadczenia […]

Nie ma dobrego kaznodziejstwa bez życia modlitwy kapłana. Zwłaszcza że tu chodzi nie tylko o kaznodziejstwo, ale także o wszelkie inne formy nauczania, w tym i w konfesjonale. W tym także nauczania o naszych drogach spotkania z Bogiem. Mówi św. Paweł: nieuchylałem się tchórzliwie, ale podawałem wam całą naukę Bożą (Dz 20,27). Trzeba więc ludzi prowadzić całą drogą, nie tylko jej pierwszym odcinkiem; ale w tym celu trzeba zgodzić się, że się ją i samemu całą przejdzie. Trzeba się zgodzić, że i nas zmielą te Boże młyny wewnętrznej pustki, oczyszczenia; trzeba pokochać milczenie Boga. I wtedy dopiero można także innych prowadzić ku Niemu, nie zatrzymując ich na całe życie w stadium początkowym. Można ich prowadzić drogą prawdziwą, czyli przez oczyszczenie wiary i intencji. Trzeba samemu najpierw zrozumieć, że Bóg jest Niewidzialny; i że cała godność naszej służby, cały jej sens, cała jej radość jest właśnie w tym, żeby Mu siebie ofiarować w mroku wiary, a nie w słońcu widzenia. Na to będzie czas w chwili śmierci. Wspaniałe streszczenie drogi modlitwy znajdujemy w Liście do Hebrajczyków: Wytrwał, jakby widział Niewidzialnego (Hbr 11,27)

(fragmenty konferencji, s. Małgorzata Borkowska).