Współczesna ikona przedstawiająca Małego Jezusa, który ze wzniesionymi do nieba oczami błogosławi ptaszka, symbolizującego Boże stworzenie. Jezus ubrany jest ( jak zwykle na ikonach ) w szaty greckie – biała tunika symbolizuje czystość, a czerwony płaszcz przerzucony przez prawe ramię wskazuje zarówno na Prawdę o Wcieleniu, jak i na czekające męczeństwo. Jezus trzyma w lewej dłoni Zwój – Dobrą Nowinę, którą przyszedł głosić każdemu stworzeniu. Litery IC XC w lewym górnym rogu ikony są skrótami słów Jezus Chrystus.
Ikona wykonana w pracowni klasztoru Mniszek Benedyktynek w Żarnowcu
Królestwo niebieskie podobne jest do skarbu ukrytego w roli. Znalazł go pewien człowiek i ukrył ponownie. Uradowany poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił tę rolę. Dalej, podobne jest królestwo niebieskie do kupca, poszukującego pięknych pereł. Gdy znalazł jedną drogocenną perłę, poszedł, sprzedał wszystko, co miał, i kupił ją (Mt 13,44–46)
Te dwie króciutkie przypowieści mają wspólny temat: jest nim pouczenie o wartości Królestwa Bożego. (więcej…)
Błogosławieni cisi, albowiem oni na własność posiądą ziemię (Mt 5,5).
Mówi się ciągle, że nasza epoka jest epoką wyjątkowego hałasu. Mierząc w decybelach, zapewne racja: technika pozwala nam hałasować głośniej niż kiedykolwiek. Ale mierząc w intencjach? Zdaje się, że od początku świata człowiek stara się zrobić tyle hałasu, ile go zrobić może. Czasem nie może: musi na przykład iść jak kot na miękkich łapkach, żeby rzucić się na zdobycz z zasadzki. Ale jeśli może, to hałasuje. Po prostu potrzebuje na siebie zwrócić uwagę bliźnich, w miarę możności stać się tej uwagi ośrodkiem, napuszyć się jak wróbel na mrozie i w ogóle pokazać, z jak daleka go widać i słychać. Łata w ten sposób swoje wiecznie popękane poczucie ważności, bo ma nadzieję, że jeśli tę ważność wyczyta w cudzych oczach, okaże się ona prawdą.
Tak więc w zwykłych ludzkich stosunkach znaczenie i majątek – owa „własność ziemi” – jest wprost proporcjonalna do robionego hałasu. O tyle jestem, o ile mnie słychać, bo tak daleko sięga moja ziemia, jak daleko mnie słychać. A w Królestwie Bożym ma być właśnie odwrotnie: ci je posiądą, którzy nie chcieli brać udziału we wzajemnym przekrzykiwaniu się, albo którzy w tej konkurencji odpadli, albo którzy się z niej na czas wycofali.
Może dlatego, że Królestwo Boże nie toleruje i nie mieści w sobie żadnego fałszu, pozorów, sztucznych barw i cudzych piórek.
Królestwo Boże zmywa z nas i wytapia to wszystko: jest „jak ogień złotnika i jak ług farbiarzy”, według zapowiedzi proroka Malachiasza. A w dodatku ta nasza sztuczna, hałasem i farbą podtrzymywana ważność zaślepia nas na naszą ważność prawdziwą. Bóg chciał każdego z nas: to już dosyć, żeby uznać się za KOGOŚ, ale tę naszą Boską ważność, jedyną rzeczywistą, dzielą z nami oczywiście wszyscy inni ludzie. Komu to nie odpowiada, ten zagłusza takie poczucie ważności, wprowadzając sztuczne różnice między ludźmi i starając się zawsze wypaść samemu po tej lepszej stronie granicy. Kto, przeciwnie, ceni sobie przede wszystkim tę wartość, jaką ma w oczach Bożych, nie dba o tamte drobne, chwilowe różnice. I na ile nie dba, na tyle potrafi być cicho. A na ile potrafi być cicho, na tyle „posiądzie ziemię”. W Królestwie Bożym tak daleko sięga moja ziemia, jak daleko sięga moja cisza.
W praktyce nie chodzi oczywiście o milczenie mierzone w decybelach czy o stopień zaciśnięcia warg. Chodzi o to, w jakim celu się odzywamy. Jaki procent tego, co mówimy, krzyczymy, wołamy, płaczemy, jest hałasem samopotwierdzania się, a jaki okaże się kiedyś ciszą, gdyż był modlitwą.
Napis na ikonie w jęz. greckim ΑΝΑΣΤΑΣΗ ΠΡΩΙ oznacza Poranek Zmartwychwstania. Na ikonie widoczne są dwie niewiasty niosące naczynia z wonnościami. Przy pustym grobie, w którym widać leżące płótna i chustę; na kamieniu siedzi anioł w białych szatach. Anioł w lewej ręce trzyma laskę władzy a prawą wskazuje pusty grób.
Ikona wykonana w pracowni klasztoru Mniszek Benedyktynek w Żarnowcu
Szedł indyk ulicą Wolską.
– Czy umie pan mówić po polsku?
– Nie umiem. – A po jakiemu?
– Po indyczemu, po kurzemu,
A jeszcze po gęsiemu i po kaczemu… (więcej…)
Błogosławieni, którzy się smucą, albowiem oni będą pocieszeni (Mt 5,4).
Nigdy nie brakowało dobrych i zatroskanych ludzi, którzy uważali, że aby zasłużyć na to Błogosławieństwo, należy całe życie przepoić smutkiem; jeśli akurat nie ma z czego się martwić, to człowiek cnotliwy jakiś powód sobie zawsze znajdzie. Wydaje się jednak, że w takim stawianiu sprawy jest coś sztucznego. I radość, i smutek pochodzą od Boga: chcieć się znieczulić na jedno z tych doznań (lub na oba) bliższe byłoby stoicyzmu niż chrześcijaństwa. A poza tym, co wtedy zrobić z innym wezwaniem Chrystusa, mianowicie: Cieszcie się i radujcie, że wasze imiona zapisane są w niebie (Mt 5,12)? Albo: Nie lękaj się, trzódko mała, bo spodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo (Łk 12,32)? A Jezus sam rozradował się, gdy to mówił. (więcej…)
Współczesna ikona Matki Bożej. Maryja, która „zachowywała wszystkie (…) słowa i rozważała je w swoim serce”, zachęca douważnego słuchania Słowa Bożego.
Palcem położonym na ustach wzywa do zachowania milczenia i skupienia, aby móc usłyszeć głos Boga. Płaszcz Matki Bożej ma kolor czerwony – królewski i jest ozdobiony trzema gwiazdami – symbol dziewictwa Maryi, Królowej Niebios.
Litery MPOY to skrót greckich słów „Matka Boża”
Ikona wykonana w pracowni klasztoru Mniszek Benedyktynek w Żarnowcu
Z powodu koniecznych prac remontowych w naszej kaplicy zakonnej tymczasowo zmieniamy godziny naszych modlitw w dni powszednie:
6.00 – Godzina czytań z Jutrznią 7.30 – Msza święta 12.50 – Modlitwa południowa 15.00 – Nieszpory 20.00 – Różaniec i Kompleta – w chórze kościoła (Goście mogą uczestniczyć w kościele – na dole)
Sposób objawienia był zawsze ten sam: wybrani ludzie odnajdywali tę prawdę w swoim sercu i przekazywali ją innym. Dlaczego nie objawiał wszystkim na raz? Prawdopodobnie z kilku przyczyn. Nie wszyscy są równie dobrymi i równie chętnymi odbiorcami; do dziś wielu twierdzi, że ich to nie interesuje. Poza tym ludzie powinni jedni drugim pomagać, jedni od drugich się uczyć, to buduje wspólnotę Ludu Bożego. I wreszcie przy takim hierarchicznym sposobie nauczania łatwiej jest ludziom zrozumieć potrzebę istnienia jakiegoś autorytetu, który by oddzielał autentyczne słowo Boże od prywatnych marzeń… (więcej…)
Myślę, że to najbardziej pokorny rodzaj muzyki. Pokorny, bo cały oddany na służbę Słowu Bożemu i Liturgii. I w tej pokorze tkwi jego wdzięk i delikatne piękno. Jak gustowny wazon, w którym stawia się bukiet kwiatów na stole: wszyscy zachwycają się kwiatami, a w wazonie chodzi o to, by dobrać taki jego kształt i kolor, by podkreślał, uwypuklał piękno kwiatów. (więcej…)