Karol Górski w książce „Matka Mortęska”, wydanej w roku 1971, twierdzi, że Magdalena Mortęska przez ostatnie kilkanaście lat życia utrzymywała przyjazną korespondencję z Zofią Dulską, przez co niezależnie od wszelkich kontrowersji i od wrogości toruńskich zakonnic zachowała między obu klasztorami przynajmniej „słomianą” zgodę. Dowodem tej zgody są przechowane w Toruniu jej listy do Dulskiej, w liczbie czterech, z lat 1621–1624, rzeczywiście utrzymane w tonie spokojnym, nawet serdecznym; można wnioskować, że w tym samym tonie pisywała i Dulska. Wprawdzie z ostatnich siedmiu lat życia obu ksień nie ma już zachowanych żadnych listów, ale Profesor nie znał też żadnych dowodów na urwanie się tej „słomianej zgody”, więc domyślnie przedłużył ją do końca, czyli do roku 1631.

Dowody jednak znalazły się później, a to w dwóch bibliotekach (nie archiwach), do których Profesor nigdy nie dotarł. Są to dwie własne wersje reguły, opracowane przez mniszki toruńskie w latach dwudziestych XVII wieku. Jedna znajduje się w rękopisie przechowywanym w bibliotece staniąteckiej, druga w druku, który nosi datę 1626 i którego jedyny przypuszczalnie istniejący egzemplarz zachował się w bibliotece klasztoru łomżyńskiego. Trafił tam niewątpliwie jako do filii klasztoru toruńskiego przed r. 1634 i tam ocalał, podczas gdy w Toruniu bp Zadzik kazał cały nakład zniszczyć i tylko pod tym warunkiem zgodził się udzielić benedykcji nowoobranej ksieni. Mówię tu o dwóch wersjach, gdyż nie jest to całkiem ten sam przekład (1); opracowanie także jest inne, gdyż druk ma konstytucje umieszczone po epilogu reguły, a rękopis – deklaracje po każdym jej rozdziale. Obie wersje zawierają jednak partie historyczne, lansujące tezę, że klasztor toruński od XII wieku (!) zachowywał konstytucje, napisane przez Bukastę (2), ksienię w Gerberstadt (albo w Zwechterwinkes), zatwierdzone przez papieża Eugeniusza III i przywiezione przez tę samą Bukastę do Torunia, gdzie ona potem rządziła i gdzie też umarła 5 czerwca 1143 (3). (Przypomnijmy, że w rzeczywistości klasztor toruński założony został dopiero w roku 1311 i zakonnice do niego sprowadzono z Chełmna.) W wersji drukowanej niewiele można znaleźć ponad to; z wersji jednak rękopiśmiennej (4) dowiadujemy się m. in., że klasztor toruński powstał przed chełmińskim i był jego domem macierzystym; że w obu klasztorach zachowywano pierwotnie konstytucje Bukasty, ale klasztor chełmiński w roku 1605 (dopiero!) od nich odszedł i ustanowił sobie jakąś nową wersję reguły z deklaracjami, podczas gdy toruński nadal trzyma się wersji autentycznej oraz owych konstytucji. Nadto, że tej autentycznej reguły nie trzeba było dla odrodzenia klasztoru w Toruniu po rupieciach szukać, jak w Chełmnie, gdyż była z szacunkiem przechowywana, a ostatnio została tylko przetłumaczona.

Co ważne, opisano tam następnie, w bardzo swoistej wersji, dzieje starań biskupów chełmińskich o pogodzenie sporu o regułę, istniejącego między obu klasztorami; te dzieje doprowadzone są do końca życia obu ksień, i wspominają toruński druk reguły (ogłoszony w roku 1626) jako jeden z epizodów sporu, co by wskazywało, że rękopis staniątecki jest od druku późniejszy (5). Jest to przekład reguły oparty, jak się zdaje, na włoskim jej wydaniu z roku 1578; ma deklaracje, ale ma także na końcu długi aneks „historyczny”, mówiący o klasztorach w diecezji chełmińskiej, a to według tej wersji ich historii (pełnej zmyśleń i niesłusznych zarzutów pod adresem M. Mortęskiej), którą lansowała s. Angelika Hoffmanówna, kronikarka toruńska. Ta ostatnia zmarła w roku 1623, ale chociaż tę wersję mogły powtarzać za nią także później uformowane przez nią nowicjuszki, wolno przypuszczać, że przez ostatnie lata życia była tą pracą zajęta; a byłoby to w tym samym czasie, w którym Zofia Dulska korespondowała przyjaźnie z M. Mortęską, chociaż nie mogła nie wiedzieć o tej trwającej właśnie pracy swoich mniszek. Nie jest jasne, czy tę korespondencję uprawiała z wiedzą swoich podwładnych, czy bez; ani czy zdawała sobie sprawę, że postępuje dwulicowo.

Powstaje problem, dlaczego mniszki toruńskie, już po wydaniu drukiem swoich „autentycznych” konstytucji (1626), nagle jakby odstąpiły od nich i sporządziły sobie nowy przekład, zaopatrzony w deklaracje. W ich bardzo zagmatwanej i niespójnej relacji dziejów sprawy, znajdujemy opowieść o tym, że bp Kuczborski nakazał pociąć tekst „konstytucji Bukasty” na fragmenty, rozmieszczone jako deklaracje pod stosownymi rozdziałami reguły i taką wersję chciał nadać obu klasztorom, ale konsultacje Matki Mortęskiej z innymi klasztorami ciągnęły się tak długo, że biskup umarł nie zdążywszy do tego doprowadzić, chociaż bardzo pragnął. Jest to zupełnie nieprawdopodobne, zważywszy że reguła chełmińska była już prawnie zatwierdzona i biskup był jej zdecydowanym zwolennikiem. Niemniej ktoś musiał taką przeróbkę wymyślić i prawdopodobnie jej właśnie owocem jest rękopis przechowywany w Staniątkach. Miejscami rzeczywiście powtarza on fragmenty owych konstytucji, chociaż wykazuje też (jak już wspomniałam) zależność od włoskiego wydania reguły z deklaracjami, specjalnie przeznaczonymi dla mniszek, z roku 1611 (6).

Znajdujemy też w tej relacji liczne zapewnienia, że ksieni i mniszki toruńskie w niczym nie dawały przygany chełmińskiemu klasztorowi, co jest w sprzeczności z wielu zarzutami, zresztą nieprawdziwymi, stawianymi w tym samym tekście Matce Mortęskiej. Znajdujemy i twierdzenie, że taka przeróbka Reguły Reformowanej, polegająca na wykreśleniu z niej wszystkiego, co się toruńskim mniszkom nie podobało (wstęp, „Porządek nowicjatu” itd.) i na zastąpieniu zatwierdzonych już deklaracji chełmińskich toruńskimi, spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem ze strony mniszek chełmińskich; co zupełnie nieprawdopodobne, zważywszy że właśnie za wierność swojej Regule mniszki uformowane w Chełmnie zniosły mnóstwo szykan i trudności na fundacjach w Poznaniu, Jarosławiu i Sandomierzu, i że w tej wierności wytrwały. Poza tym były entuzjastkami oddzielonego nowicjatu, praktyki renowacji i współdziałania klasztorów, co wszystko deklaracje toruńskie pomijają.

Nie wiadomo, jakie były losy tego drugiego toruńskiego przekładu: czy ktokolwiek usiłował go uprawomocnić po śmierci Kuczborskiego, któremu relacja toruńska przypisuje jego pomysł. Na końcu tejże relacji jest wzmianka, że następca jego, bp Zadzik, pozwolił wydrukować przekład toruński pierwszy, ten z konstytucjami Bukasty, i w samym druku również na karcie tytułowej powołano się na niego (7). Wiadomo jednak, że Zadzik miał wkrótce okazać się zdecydowanym zwolennikiem Reguły Reformowanej, więc jeśli to pozwolenie nie jest fikcją, musiało zostać uzyskane wcześniej, zanim by się rozpatrzył w tej sprawie. Nie jest też jasne, w jaki sposób kopia przekładu drugiego trafiła do Staniątek: może została tam posłana umyślnie po to, żeby ją potwierdziły i pochwaliły zakonnice jedynego „niereformowanego” klasztoru w Polsce, jako autorytet ordinis antiqui. Ale mogła także zawędrować tam nieco później; jednak nie później niż około połowy tegoż wieku, bo jest na niej podpis ksieni Katarzyny Lubienieckiej (1655–1677). Brak śladów jakiejkolwiek reakcji klasztoru staniąteckiego na tę przesyłkę.
W tej chwili jednak ważne jest dla nas to, to, że około roku 1626 Dulska nie mogła już dłużej deklarować przyjaźni dla M. Mortęskiej, skoro jednocześnie ogłaszała drukiem konkurencyjną regułę, stanowiącą zaprzeczenie całego życiowego dzieła ksieni chełmińskiej; nie mówiąc już o zawartym tam fałszowaniu dziejów. I raczej to, niż nie zachowanie się listów, jest powodem braku dalszej korespondencji, to jest od 1625 do końca.

O tym wszystkim Profesor nie wiedział; natomiast w roku 1986 w książce Zarys dziejów duchowości w Polsce, podał wiadomość, że w roku 1630 stanęła m. Chełmnem a Toruniem „jaka taka ugoda” w sprawie reguły . Wiadomość wzięta jest z dziełka St. Brzechwy Pochodnia ludziom zakonnym, gdzie w niedatowanym, pierwszym wydaniu na s. 42 czytamy, że w roku 1630 dnia 23 września bp Kuczborski dokonał wizytacji i oba klasztory „do pięknej zgody przywiódł”. Brzechwa może zetknął się jakoś z toruńską relacją, ale niezależnie od tego, w jakim stopniu w nią uwierzył, daty niewątpliwie pomylił. W roku 1630 Kuczborski dawno już nie żył, a Zadzik, jak już wspomniałam, zakończył, owszem, schizmę toruńską – ale dopiero w roku 1634, a i to z dużym trudem i dużym oporem. Tak więc owa „słomiana zgoda” musiała się urwać około roku 1625 i brak jak dotąd wiarygodnych śladów jakiegokolwiek jej wznowienia.

Małgorzata Borkowska OSB


Przypisy:
(1) Wersja drukowana jest wyraźnie powtórzeniem przekładu chełmińskiego, jednak ze znaczącymi modyfikacjami; wersja rękopiśmienna jest nadto zależna od włoskiej reguły dla mniszek (Perugia 1611).
(2) Na karcie tytułowej czytamy jednak, że są to konstytucje napisane przez samego św. Benedykta, co oczywiście niemożliwe.
(3) Reguła toruńska, s. 84.
(4) Biblioteka klasztoru benedyktynek w Staniątkach, rkps niesygnowany bez tytułu, inc. Do czytelnika; ss. nienumerowane na końcu.
(5) W powieści Wiślanym szlakiem przedstawiłam go jako wcześniejszy dla uproszczenia narracji.
(6) Wydano w Perugii; egzemplarz znajduje się w klasztorze w Żarnowcu.
(7) Tę wersję omówiłam starannie w książce Zakony żeńskie w Polsce w epoce nowożytnej (Lublin 2010), w rozdziale „Sześć reguł dla polskich benedyktynek”.


Posłuchaj fragmentów z audiobooka Wiślanym szlakiem. Opowieść o jednookiej ksieni Mortęskiej (czyta s. Małgorzata Borkowska OSB): O naszym nowicjacie i o renowacji.


Małgorzata (Anna) Borkowska OSB, ur. w 1939 r., benedyktynka, historyk życia zakonnego, tłumaczka. Studiowała filologię polską i filozofię na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu, oraz teologię na KUL-u, gdzie w roku 2011 otrzymała tytuł doktora honoris causa. Autorka wielu prac teologicznych i historycznych, felietonistka. Napisała m.in. nagrodzoną (KLIO) w 1997 roku monografię „Życie codzienne polskich klasztorów żeńskich w XVII do końca XVIII wieku”. Wielką popularność zyskała wydając „Oślicę Balaama. Apel do duchownych panów” (2018). Obecnie wygłasza konferencje w ramach Weekendowych Rekolekcji Benedyktyńskich w Opactwie w Żarnowcu na Pomorzu, w którym pełni funkcję przeoryszy.